Na kogo wypadnie, na tego...

"Były sobie dwie dziewczynki. Były zupełnie takie same (...)."

"Dziwnym trafem obu dziewczynkom dano to samo imię: Hanna. I obie nazywano zdrobniałym imieniem Hania."

"Trudno jest opowiadać o dwóch dziewczynkach, które nie tylko są takie same, ale również mają takie same imiona. Dlatego też, dla ustalenia uwagi, jedną dziewczynkę będziemy nazywać Hanią X,a drugą Hanią Y".

"Gdy Hania X miała pięć lat, dowiedziała się, że jest Żydówką.
A było to tak. Pokłóciła się z kolegą z przedszkola i powiedziała mu, że jest głupkiem, na co ona krzyknął na nią: >>Ty Żydówko!<<.
Hania X poskarżyła się na kolegę swojej mamie.
- On nie powiedział ci nic obraźliwego - rzekła mama. - Powiedział prawdę. Jesteś Żydówką, bo ja jestem Żydówką. To nic złego. To ty powinnaś go przeprosić, bo nazwałaś go głupkiem. Nie można tak mówić do kolegów.
Hania X nie rozumiała, co to znaczy, że jest Żydówką.
Ale skoro mama powiedziała, że to nic złego, to nie przeszkadzało jej to"


"Pod koniec września Warszawa poddała się i dostała pod okupację niemieckich wojsk. Niemcy najpierw spisali i policzyli wszystkich Żydów, a następnie oznakowali ich: kazali im nosić na rękawach białe opaski z niebieską gwiazdą. A potem wydali rozporządzenie, że wszyscy Żydzi mają przeprowadzić się do getta, ogrodzonego wysokim murem i zamkniętego jak więzienie w mieście"

"Tamta dziewczynka była w getcie, ogrodzonym wysokim murem mieście więzieniu. W getcie mieszkali Żydzi, o znaczy, że tamta dziewczynka jest Żydówką. A może ja też jestem Żydówką? Może zaraz wszystko się wyda i będę musiała zostać w tym strasznym miejscu? Tak pomyślała Hania Y i schyliła nisko głowę, aby nikt nie zauważył, że jest Żydówką"

"Gdy po wizycie u cioci wrócili do domu, rozpłakała się i powiedziała rodzicom, że widziała w getcie taką samą dziewczynkę i że okropnie boi się, że jest Żydówką"

"Kim jestem, myślała. Kim byli moi prawdziwi rodzice? Może byli Żydami i moje miejsce jest w getcie? Może ja jestem Żydówką? Czy ja wyglądam jak Żydówka?"

"Gdy Hania X zobaczyła swoją siostrę w oknie tramwaju, najpierw pomyślała, że ta dziewczynka jest nią, Hanią X, tylko w jakimś innym życiu, z innymi rodzicami, w życiu, w którym tylko przejeżdża tramwajem przez getto, a nie musi w nim mieszkać. (...)

"Ona jest taka sama jak ja - powiedziała Hania X. (...)"

"Szkoda, że wzięłaś mnie, a nie tamtą dziewczynkę - powiedziała Hania X. - Nie byłabym wtedy Żydówką i nie musiałabym być tutaj, w tym okropnym getcie."

"Hania X pomyślała, że wszyscy poznają, że uciekła z getta, i na pewno znajdzie się ktoś, kto odda ją niemieckiej policji. Stanęła i nie wiedziała, co ma robić, i nagle wpadło jej do głowy, że może przecież udawać tamtą, swoją siostrę, która nigdy nie była w getcie. Poszła więc chodnikiem wyprostowana i uśmiechnięta, wymachując czarną torebką mamy. I chociaż zupełnie nie wiedziała, dokąd ma iść i co się z nią stanie, wyglądała po prostu jak dziewczynka, którą rodzice posłali do cukierni, żeby kupiła pączki na niedzielny deser."

- Nie - orzekli rodzice Hani Y. - Nie możemy jej zatrzymać. przecież ona jest Żydówką. To byłoby zbyt niebezpieczne dla naszej Hani.
- Ona też ma na imię Hania. I jest taka sama jak ja - przypomniała im Hania Y.
- No właśnie. Ktoś mógłby pomyśleć, że ty też jesteś Żydówką. A tego byśmy nie znieśli
(...)
- A skąd wiecie, że to ona jest waszą córką, a nie ja? Jeśli chodzi o sukienki, to przecież mogłyśmy się pozamieniać - powiedziała Hania X.
(...)
- I jak jedną oddacie, ta druga pójdzie z nią - powiedziała Hania Y"

"Baśń tę poświęcam pamięci pewnej dziewczynki, Hani Rotwandówny, która, w pewnym sensie, była zarówno Hanią X, jak i Hanią Y. A gdy dorosła, została moją mamą"

Joanna Rudniańska "XY"

Komentarze