BLIZNA
"Bohaterką wszystkich moich książek jest pamięć. Wielu - przypadek rozumiany wedle Isaaca Singera jako maska na twarzy przeznaczenia."
"W moich książkach używałam cudzej pamięci, by sztukować własną. Dotyczyło to głownie czasu wojny, przeżyć rodzinnych zamkniętych pieczęcią milczenia. Mama zataiła swoje żydowskie pochodzenie na lata. Nie chciała, abym rosła w poczuciu naznaczenia i lęku, z którymi sama nie potrafiła sobie poradzić.
Powierzyła mi swój sekret dziewczynki z warszawskiego getto kryjówek po aryjskiej stronie, kiedy skończyłam dziewiętnaście lat. Długo nie wiedziałam, co zrobić z tą historią."
"Opuszczali rodzinne miasto i ojczyznę. Wyjeżdżali z biletem w jedną stronę. Zaledwie dwadzieścia kilka lat po zagładzie sześciu milinów Żydów. Z dokumentem podróży, wedle którego nie byli już obywatelami Polski. Oni, których rodzice po okrucieństwach wojny wrócili do Polski jak do domu. Moi Niepożegnani."
"Od domów polskich sąsiadów różnił ich domy brak tradycji katolickich świąt - nie znali Wigilii, pasterki, wielkanocnych pisanek. Były u nich za to pomarańcze z Jaffy, kolorowe znaczki z zagranicznych listów. I było coś jeszcze. Nieoczekiwane rozmowy, szeptem, w niezrozumiałym języku. Przeczucie tajemnicy. Przeszłość.
Przeszłość rodziców - to również dramat ich okupacyjnego przetrwania. W gettach, na aryjskiej stronie lub na wschodzie. Lęk w dotykaniu lęku.
Wydarzenia marcowe przypomniały zagrożenie i naznaczenie wojny. Po raz kolejny wróciło widmo strachu i ukrywania się. Rodzice nade wszystko chcieli przed nim chronić swoje dorastające dzieci. Uciekać, żeby ocaleć - o był odruch.
Opuszczenie Polski, która groziła dyskryminacją i nie dawała żadnych perspektyw, wydawało się jedynym wyjściem. Oni, starzy, tracili posady i resztę złudzeń. Młodym zamykał się - zamiast otwierać - świat. Ich żydowskość stawała się piętnem. Rosło poczucie odrzucenia."
"Marzec zmienił bieg linii ich życia. Skorygował dotychczasową tożsamość. Pożegnanie jest zawsze nowym otwarciem. Z czasem oswoili inne światy i gdzie indziej stali się niezbędni. Zaczęli budować nowe domy w Sztokholmie, Tel Awiwie, Paryżu, Nowym Jorku, Toronto. Raz jeszcze zbudowali siebie. I nie przestali pamiętać."
"Bohaterką wszystkich moich książek jest pamięć. Wielu - przypadek rozumiany wedle Isaaca Singera jako maska na twarzy przeznaczenia."
"W moich książkach używałam cudzej pamięci, by sztukować własną. Dotyczyło to głownie czasu wojny, przeżyć rodzinnych zamkniętych pieczęcią milczenia. Mama zataiła swoje żydowskie pochodzenie na lata. Nie chciała, abym rosła w poczuciu naznaczenia i lęku, z którymi sama nie potrafiła sobie poradzić.
Powierzyła mi swój sekret dziewczynki z warszawskiego getto kryjówek po aryjskiej stronie, kiedy skończyłam dziewiętnaście lat. Długo nie wiedziałam, co zrobić z tą historią."
"Opuszczali rodzinne miasto i ojczyznę. Wyjeżdżali z biletem w jedną stronę. Zaledwie dwadzieścia kilka lat po zagładzie sześciu milinów Żydów. Z dokumentem podróży, wedle którego nie byli już obywatelami Polski. Oni, których rodzice po okrucieństwach wojny wrócili do Polski jak do domu. Moi Niepożegnani."
"Od domów polskich sąsiadów różnił ich domy brak tradycji katolickich świąt - nie znali Wigilii, pasterki, wielkanocnych pisanek. Były u nich za to pomarańcze z Jaffy, kolorowe znaczki z zagranicznych listów. I było coś jeszcze. Nieoczekiwane rozmowy, szeptem, w niezrozumiałym języku. Przeczucie tajemnicy. Przeszłość.
Przeszłość rodziców - to również dramat ich okupacyjnego przetrwania. W gettach, na aryjskiej stronie lub na wschodzie. Lęk w dotykaniu lęku.
Wydarzenia marcowe przypomniały zagrożenie i naznaczenie wojny. Po raz kolejny wróciło widmo strachu i ukrywania się. Rodzice nade wszystko chcieli przed nim chronić swoje dorastające dzieci. Uciekać, żeby ocaleć - o był odruch.
Opuszczenie Polski, która groziła dyskryminacją i nie dawała żadnych perspektyw, wydawało się jedynym wyjściem. Oni, starzy, tracili posady i resztę złudzeń. Młodym zamykał się - zamiast otwierać - świat. Ich żydowskość stawała się piętnem. Rosło poczucie odrzucenia."
"Marzec zmienił bieg linii ich życia. Skorygował dotychczasową tożsamość. Pożegnanie jest zawsze nowym otwarciem. Z czasem oswoili inne światy i gdzie indziej stali się niezbędni. Zaczęli budować nowe domy w Sztokholmie, Tel Awiwie, Paryżu, Nowym Jorku, Toronto. Raz jeszcze zbudowali siebie. I nie przestali pamiętać."
Komentarze
Prześlij komentarz